niedziela, 12 stycznia 2014

Eindhoven - wycieczka 1-dniowa

Szwagier często mnie namawiał na wspólny wyjazd, ale ponieważ pracuje w tygodniu to ma czas tylko w weekendy. Stąd pomysł aby wyskoczyć gdzieś na jednodniówkę. A ponieważ z Gdańska na ten moment jest mało takich możliwości - z powodu tanich biletów wybór padł na Eindhoven. Lecimy w sobotnie popołudnie, by na miejscu spędzić 5h. Wieczorny powrót do Gdańska. Bilety jak zwykle w najniższej cenie - po 34 PLN za osobę, kupione 18 listopada 2013.

Tanie bilety do Eindhoven - screen ze strony Wizz Air
Dzień przed wylotem sprawdzam cały czas pogodę i tabelę lotów w Gdańsku, bo wieją silne wiatry. Na szczęście starty i lądowania są bez opóźnień. To tak na wszelki wypadek.

Ostatnio przeczytałem jakie perypetie mieli koledzy z Katowic. Lecieli na jednodniówkę jak my do Eindhoven, i zamiast wylądować w Holandii, wylądowali w Dortmundzie. Oczywiście Wizz chciał im zapewnić transport do portu docelowego (czyli Eindhoven), ale nie zdążyliby na swój powrót. Stąd mieli małe przeboje, żeby jednak odlecieć z Dortmundu gdziekolwiek, byle by do Polski :) Oby nas to ominęło!

Ze szwagrem umówiłem się na 11:30, bo jedziemy jego autem na lotnisko. Po drodze wjeżdżamy do Auchana. Muszę oddać zakupione wcześniej rzeczy dla małej w Smyku.

Szkoda że na miejscu będziemy późnym popołudniem i spacerowanie będzie po zmroku, ale nie ma co wybrzydzać. Ważne żeby nie padało. Sprawdzam jeszcze ostatnie informacje o transporcie w mieście i "must see" (jest ich ledwie kilka).

Airbus A320 - HA-LPZ - którym przylecieliśmy
Po bardzo spokojnym locie (1h 40min) lądujemy w Eindhoven. Pogoda super. Świeci słońce, jest 8°C. Już od połowy Niemiec było widać ziemię, niebo czyściutkie. Lądowanie idealne, nawet nie poczuliśmy jak kapitan posadził Airbusa na pasie.

Po wyjściu z samolotu idziemy przez terminal poszukać kiosku, gdzie rzekomo można było kupić bilet całodniowy (Daagenkarte) na transport w całej Brabancji (region w którym położone jest Eindhoven). Nikt nie słyszał o takim bilecie. W automacie na przystanku autobusowym (do centrum jedzie 400 i 401) też są tylko dostępne bilety przejazdowe, ale nie całodzienne?!

Być może na portalach ktoś wprowadził wszystkich w błąd? Czy specjalnie, nie wiem. Z opisu zakupu biletów niby się zgadza że przybijają pieczątki z datą i numerem linii. Może ktoś nie do końca znający angielski źle zrozumiał sprzedawcę?

Szwagier ledwo spalił papierosa, a już podjeżdżał autobus 401 jadący do centrum. Jest 16:15.

To ja przed terminalem w Eindhoven
Na miejsce dojechaliśmy po 20min. Wysiedliśmy na przystanku koło stadionu PSV. Pierwsze co się rzuca w oczy po wjeździe do miasta, to czyste ulice, niska zabudowa domów (rzadko mają 2 piętra) oraz zrewitalizowane fabryki na centra handlowe. Po drodze także mija się nowe osiedla oraz pierwszą fabrykę Philipsa.

Przed stadionem PSV Eindhoven
Centrum jest tak małe że spokojnie można się po nim poruszać na piechotę. Trafiliśmy jeszcze na czas, gdzie są jeszcze ozdoby świąteczne, które przepięknie ozdabiały budynki. Fajna atmosfera.

Budynki w okolicy Mark Platz
Budynki w okolicy Mark Platz
Po godzinie przeszliśmy większą część miasta. Ludzi na ulicach już coraz mniej, a coraz więcej w knajpach i pubach. Klimaty typowo brytyjskie. Padnięci idziemy na kawę. Gdzie byśmy nie weszli, wszędzie serwują tylko Espresso. W końcu udało nam się znaleźć McDonald'a gdzie jest także Cappucchino. Bierzemy na wynos i idziemy dalej.

Centrum, za mną plac Piazza
W mojej ocenie 2h w zupełności wystarczą by przespacerować się po centrum. My w ciągu tego czasu przeszliśmy ok. 4,2km , zahaczając o wszystko to, co było ciekawego. Nieśpiesznie wracamy w kierunku stacji kolejowej, na tyłach której jest pętla autobusowa. To stąd odjeżdżamy z powrotem na lotnisko.

Centrum Eindhoven, po lewej "The Blob Building"
Po 19:30 dojechaliśmy na lotnisko, lekko przemarzłem i trochę zgłodniałem. Szwagier jeszcze szybko spalił papierosa i mogliśmy się ogrzać w opustoszałym terminalu. Wieczorem odlatywały jeszcze tylko 3 samoloty, stąd prawie nikogo nie było widać.

Czas do odlotu tak szybko zleciał, że zanim się obejrzałem już siedzieliśmy w "różowej landrynce" - nawet na tych samych miejscach co w locie z Gdańska. Wyjazd okazał się całkiem udany... i szwagrowi taki wypad popołudniowy też się spodobał. Chyba złapał bakcyla? :)

Po bardzo spokojnym locie wylądowaliśmy w Gdańsku. Super było widać w ostatniej fazie lotu starówkę gdańską. Szybko przeszliśmy przez terminal i już po 20min od lądowania siedzieliśmy w aucie w drodze do domu. Całą powrotną drogę rozmawialiśmy o wrażeniach i kolejnych planach wyjazdowych. To nie był na pewno nasz ostatni wspólny wyjazd!