sobota, 7 marca 2015

Ålesund - wycieczka 1-dniowa

Ålesund chodziło mi po głowie, jak tylko Wizz Air otworzył to połączenie z Gdańska. Biletów zacząłem szukać już w październiku, jednak niskie ceny pojawiły się dopiero w grudniu na terminy lutowo-marcowe 2015 roku (po drodze wygasło mi członkostwo w WDC). Praktycznie każda data była w cenie 39 PLN czy też 59 PLN za bilet w jedną stronę.

Ale nawet bez tego WDC bilety, które kosztowały na stronie Wizz Air'a w standardowej cenie 59PLN, można było kupić z pomocą kodów rabatowych Johnny'ego Bravo jeszcze taniej. I tak z małymi problemami na francuskiej wersji zapłaciłem za bilety 13.86€ RT (zamiast 118 PLN), płacąc kartą Mastercard Debit z mBanku.

Zajęty pracą tak naprawdę nie poczyniłem przygotowań do wyjazdu, zarezerwowałem tylko nocleg w hostelu - dorm 12-osobowy za 242 korony (Vandrerhejm Alesund Youth Hostel, Parkgata 14, tel. 0047 70115830). Z informacji na stronie lotniska doczytałem, że najtaniej do miasta można się dostać autobusem nr 660 - bilet kosztuje 120 koron w dwie strony. Czas przejazdu - 25min.

Norwegia wita mnie pochmurną pogodą, z lekkim opadem deszczu. Jest 12:10. Po wyjściu przed terminal lotniska okazało się, że w czwartek pierwszy autobus odjeżdża do centrum o 14:15. Czyli albo czeka mnie czekanie 2h na autobus albo uda mi się z kimś zabrać. I mam fart! Podjechał bus na polskich tablicach GKS. Trzech chłopaków z Kartuz i Kościerzyny. Mieli wolne miejsce. Wytłumaczyłem im gdzie się wybieram, i o dziwo będą przejeżdżać obok podejścia pod górę Aksla. Uff. Jadę.

Pod drodze porozmawialiśmy o życiu z dala od domu, pracy, stylu życia. Zanim się obejrzałem już byłem na miejscu.

Ulica prowadząca na wzgórze
Widok z wzgórza Aksla
Pogoda na chwilę się przejaśniła, choć czarne chmury dalej wisiały nad miastem. Wejście na wzgórze Aksla jest dobrze oznaczone, na początek dosyć strome po schodach (ulica Vannspringdalen) a później w miarę płaska ścieżka leśna. 30min i byłem na szczycie. Faktycznie, super widok na miasto. Tylko deszcz zaczyna kropić coraz mocniej.

Centrum miasta
Zanim zszedłem do miasta dookoła (schody od Parkvegen były jeszcze w remoncie) byłem już mokry. Jak wcześniej wspomniałem nocleg mam w Hostelu Vandrerhejm. W recepcji pracuje polka. W pokoju mimo iż jest 12-osobowy, spaliśmy tylko we 3, jeszcze jeden polak pływający na kutrach i holender (marzec to nie sezon na odwiedzanie Norwegii). Do wieczora pogoda się nie poprawiła, wyskoczyłem tylko na miasto po coś do jedzenia i po piwko.

Poranek wita mnie śliczną pogodą, świeci słońce. Zapowiada się intensywny dzień, bo mam tylko 4h na zwiedzanie. Na szczęście wszystko jest blisko więc te kilka godzin to aż nadto. Na początek idę nad kanał Alesundet - ulicami Storgata i Skaregata, zaglądając także w pozostałe uliczki starówki. Pięknie zachowane budynki (Alesund uznawane jest miasto secesji), odbudowane po pożarze z 1904r.
Widok na kanał Alesundet
Po przejściu całej ulicy Skansegata, biegnącej wzdłuż kanału przeszedłem przez most i skierowałem się na wzgórze Aspoy skale, do którego prowadzi podejście ulicą Markvegen, po drodze minąłem zabytkowy murowany kościół z 1909r.

Alesund kirke - kościół z 1909 roku
Wzgórze przy Markvegen
Widok na kanał Alesundet
Po chwili relaksu w porannym słońcu wracam do centrum. Spaceruję uliczkami w poszukiwaniu architektonicznych perełek. Ponieważ wylot do Gdańska mam o 12:35, jadę na lotnisko autobusem o 11. Ostatni widok na Aksla sprzed dworca i wsiadam do autobusu.

Wzgórze Aksla - widok z dworca autobusowego
I znów fart. Kierowca nie mógł ściągnąć mi kasy za przejazd z 4 różnych kart a nie miałem gotówki. W końcu powiedział że mogę jechać bez biletu bo to wina terminala a nie kart. Jeszcze jedna osoba miała ten sam problem. Oszczędność w sumie 240 koron.

Lotnisko jest dosyć małe i cała procedura security idzie dosyć sprawnie. Po starcie samolot leci nad fjordami, super widoki.

Widok na fjordy tuż po starcie
Poniżej zamieszczam trasę mojego spaceru, choć tak naprawdę pewnie będzie ona zbędna, ponieważ miasto jest tak małe, że bez problemu można je zobaczyć spacerując w 2-3 godziny. Jedyne miejsce które nie udało mi się odwiedzić, a warto, to Park Oceaniczny. Poza sezonem otwarty tylko do 16.