poniedziałek, 30 marca 2020

Mój spacer po... Salzburgu

Wykorzystując ponownie niskie ceny na loty z Gdańska do Wiednia, postanowiłem odwiedzić jedno z najładniejszych miast w Austrii, a mianowicie Salzburg. Z Wiednia do miasta Mozarta dostanę się koleją ÖBB za 19.00€ w jedną stronę.

Mimo moich obaw połączenie chyba jednak się utrzyma, bo wypełnienie samolotu w 100%. A przyznam szczerze że jak usłyszałem po raz pierwszy że Wizz Air będzie latał z Gdańska do Wiednia to nie wierzyłem w powodzenie tego połączenia (choć sam w tym półroczu korzystam drugi raz).

Dzisiejszy lot trwał nieco ponad godzinkę. Po wylądowaniu jak zwykle prawie 15min kołowanie po lotnisku na miejsce postojowe. Po wyjściu z samolotu autobus dowiózł nas do terminalu, a potem szybkim krokiem do kasy po bilet za 4.20€. Wcześniej spisałem sobie godziny odjazdu S-Bahn'ów do centrum, więc widziałem czy mam czas na dojście czy na bieg. Skończyło się na tym drugim, bo inaczej musiałbym czekać 25min.

DZIEŃ 1 - WTOREK 18.09.2018


Pociąg do stacji docelowej dojechał co do minuty. Tuż przed miastem trasa prowadzi serpentynami przez lasy i pagórki, przechodzące w coraz wyższe partie gór. Stacja kolejowa znajduje się po prawie stronie rzeki Salzach, ok. 1,5km od starego miasta. Po wyjściu ze stacji wstąpiłem jeszcze na kawę do Starbucks'a.

Pałac Mirabell
Pałac Mirabell
Zrobiło się południe. Przyjemna, słoneczna pogoda, w sam raz na spacer. Pierwsze swoje kroki skierowałem do Pałacu Mirabell, zahaczając po drodze o mój hostel, w nadziei że może pokój będzie już gotowy. Niestety poproszono bym wrócił po 14-tej. Mirabell oprócz samego pałacu ma przepiękne ogrody, z których widać twierdzę Hohensalzburg.

Staatsbrücke
Stare miasto z zabytkową zabudową z XVIII wieku znajduje się tuż za mostem, po lewej stronie rzeki. Wejść na starówkę można przez jedną z dobrze zachowanych bram miejskich. Pierwsze co rzuca się w oczy turyście to nastawienie na ekologię transportu kołowego. Nowoczesne trolejbusy, duża rzesza rowerów. A na samym starym mieście tylu turystów, że ciężko jest przejść po wąskich uliczkach.
Mozartplatz
W restauracjach i kafejkach nie ma gdzie usiąść. Fakt. Trafiłem tutaj także w porze obiadowej. Dlatego najpierw spacer a później jedzenie. Trochę pokręciłem się po Alter Markt, i przez Residentzplatz doszedłem do Mozartplatz, przy który w końcu zastałem otwartą informację turystyczną. Zabrałem interesujące mnie broszury.

   
Pomnik Mozarta Peterskirche
W restauracjach w cale nie zrobiło się luźniej mimo iż już prawie 15-ta. To czas na kawę i ciastka. Dlatego zacząłem szukać stolika w bocznych uliczkach za centrum. I tak trafiłem do Mazzo Caffee & More (Kaigasse Str.), gdzie lokalne dania były w bardzo przystępnych cenach. Ja zamówiłem Gulasz z kluskami i lokalnym piwkiem, za które zapłaciłem tylko 13.00€.

Kranzlmarkt
Ponieważ temperatura cały czas wzrastała, powoli zacząłem się kierować w strone hostelu, by zostawić plecak. Po krótkim odświeżeniu wróciłem na miasto, tym razem w kierunku twierdzy zamierzałem dojść wzgórzem Mönchsberg. Na początku trasa ma dosyć spore i ostre podejście, ale potem już łagodnie można wędrować po grzbiecie. Tuż za murami można usiąść w kafejce na deser z widokiem na miasto. Ceny wcale nie są jakoś specjalnie wygórowane. Desery są za 4.00€. I do tego ten cudny widok...
Widok na Hohensalzburg
Widok ze ścieżki spacerowej
Kawiarnia na starówce
Po dojściu do dolnego wejścia na twierdzę, skręcam w dół do miasta. Zwiedzanie twierdzy zostawiłem sobie na dzień jutrzejszy. Po starówce spaceruję jeszcze do zmroku, po czym wracam do hostelu na kolację.

DZIEŃ 2 - ŚRODA 19.09.2018

Wczoraj wieczorem wykupiłem tańszy bilet online na twierdzę z wejściem przed 10:00. Dlatego po śniadaniu z hostelu wychodzę już o 9. Nie chcę utknąć w kolejce. I faktycznie. Poranne zwiedzanie to był dobry pomysł. Wjazd kolejką zajął mi chwilkę. Praktycznie pojedyncze osoby. O 10:15 melduję się na darmowe zwiedzanie z przewodnikiem, które trwa 30min. Po zwiedzaniu kawa i zdjęcia.

Widok z twierdzy na starówkę
Wewnętrzny dziedziniec
Po zejściu do miasta idę coś zjeść... hot-dog z prażoną cebulką w food-tracku na Universitetplatz kosztuje grosze. Przed obiadem jeszcze blisko godzinę kręcę się po starym mieście oraz wzgórzu Kapuzinerberg (widok na twierdzę z prawobrzeżnej części miasta). W końcu z powrotem trafiam do knajpki Mazzo na Sznycla. Być w Austrii i nie spróbować?

Universitatplatz
Kollegienkirche
Powrotny pociąg do Wiednia mam chwilę po 15, dlatego tuż po 14 spacerem wracam na dworzec, zahaczając o pałac Mirabell.

Do Wiednia Hbf dojechałem z minimalnym opóźnieniem. Kupiłem w automacie bilet na lotnisko i przeszedłem na peron, skąd właśnie odjeżdżał mój pociąg. Trudno. Nie ma pośpiechu. Do odlotu mam blisko 4h. Wróciłem do hali, gdzie wstąpiłem do KFC. Kolejny pociąg miałem za 25min. Na lotnisku po wszystkich kontrolach byłem już o 20. Sporo czasu by poprzeglądać Internet, powysyłać zdjęcia znajomym i rodzinie. Wylatujemy z minimalnym opóźnieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz